Ikony Wielkiego Postu
04 luty 2020Temat śmierci jest ostatnim, jakim mogłaby się zająć ikona, bo przecież ma ona przedstawiać świat przemieniony, świat, w którym nie ma już śmierci, bólu i cierpienia. Ikonopisarstwo próbuje objawić Boskie, nieskończone życie, co przejawia się w atmosferze spokoju spowijającej każdą ikonę, w pełnych życia barwach, geometrycznych kształtach i w końcu w świetle przenikającym ikonę. A jednak… Istnieje ikona Ukrzyżowania, istnieje ikona Nie płacz nade mną, Matko, a ikona przedstawiająca Zmartwychwstanie będące eksplozją życia nie ukazuje go w sposób jawny i de facto jest ikoną Zstąpienia do Otchłani – krainy umarłych, a milczy na temat powstania Jezusa z grobu. To nie paradoks, tylko Mądrość Boża – krzyż jest chwałą zmartwychwstania i źródłem światła.
Ukrzyżowanie – Majestat z krzyża
Ikona Ukrzyżowania ukazuje śmierć w sposób stonowany, niewzbudzający nadmiernych emocji. Brak w niej zachodniego naturalizmu, lecz nie próbuje łagodzić dramatu umierania Jezusa, nie umniejsza jego wartości, ale też nie koloryzuje.
Źródło: http://icons.pstgu.ru/icon/2471
W centrum ikony, na wzgórzu, stoi krzyż, do którego przybito Tego, który jest. Pod krzyżem otwiera się czarna Otchłań, a w niej kości i czaszka – według apokryfów Chrystus został ukrzyżowany na grobie Adama, dlatego też Golgotę nazywamy Miejscem Czaszki. W momencie śmierci Jezusa nastąpiło trzęsienie ziemi, skały się rozdzieliły i na powierzchni ziemi ukazały się kości Adama. Jednakże otchłań została na zawsze zwyciężona przez śmierć drugiego Adama – Chrystusa, którego krew z krzyża spływa na czaszkę Adama, przynosząc odkupienie pierwszemu człowiekowi i całej ludzkości. Scenerię tworzą mury Jerozolimy, gdyż Chrystus został odrzucony przez swoich i ukrzyżowano Go poza miastem.
Jezusa zwykle otaczają Matka Boża, Maria Magdalena, Jan Apostoł, setnik Longinus i kilku innych obserwatorów. Wszystkie postacie przedstawione na ikonie Ukrzyżowanie są pełne milczącego żalu. Maryja ma twarz spiętą bólem. Na znak opłakiwania przyciska rękę do policzka. Jej twarz wyraża ogromny smutek, lecz Matka nie wylewa potoku łez. Wręcz przeciwnie, Jej sylwetka jest wyprostowana, prawą ręką wskazuje na krzyż, jest wierna do końca i całym sercem lgnie do Miłości. Obok niej Maria Magdalena lub trzy Marie – niewiasty obecne przy męce i zmartwychwstaniu. Po drugiej stronie św. Jan z pochyloną głową i ręką na sercu kontemplujący Misterium. Za nim setnik pilnujący przebiegu egzekucji z głową owiniętą białym turbanem, gdyż we właściwy sposób odczytał rozgrywające się obok niego wydarzenia. Patrzy na Ukrzyżowanego i uznaje Jego Boskość: „Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy” (Łk 23,47).
Aniołowie, obserwując dokonującą się Ofiarę, nie płaczą, tylko w zachwycie i zadziwieniu tym, co Bóg zrobił dla człowieka, zakrywają twarze przed majestatem i świętością Boga, wyśpiewując: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały” (Iz 6,3).
Jednak największych paradoksów możemy doświadczyć, patrząc na ukrzyżowanego Chrystusa. Z jednej strony, doznał ogromnego cierpienia, z Jego ran spływa krew. Jego sylwetka jest wychudzona tak, że można policzyć wszystkie Jego kości (Ps 22,18). Jezus umarł, na co jednoznacznie wskazują zamknięte oczy i pochylona głowa świadcząca, że już wszystko się wykonało. Chrystus jest wycieńczony bólem i poczuciem opuszczenia, lecz nie jest nim zmiażdżony. Atmosfera cierpienia tylko pozornie pokazuje, że śmierć odniosła zwycięstwo.
Jezus, choć przybity do krzyża czterema gwoździami, nie wisi na nim, lecz stoi z rozpostartymi ramionami niczym zmartwychwstały Pan Chwały. Nawet na krzyżu Chrystus nie traci nic z godności Pantokratora obejmującego swymi ramionami cały świat, a krzyż staje się Jego tronem. Choć szaleństwem jest szukać życia na krzyżu, to ciało Jezusa jest rozświetlone, eksploduje blaskiem w momencie śmierci.
„Krzyż to nie smutny koniec misji Jezusa. Ikona Ukrzyżowania jest oknem nadziei. Człowiek, stając przed przerastającą go tajemnicą miłości Boga do człowieka milczy, patrzy i podziwia; mało tego – dotyka i uczestniczy w niej. W ten sposób przez Jezusa spotyka się ze swoim Ojcem” (o. Mariusz Wójtowicz OCD)
Nie płacz nade mną, Matko – czułość w Pasji
Źródło: http://icons.pstgu.ru/icon/2373
Ikona Nie płacz nade mną, Matko przedstawia Maryję trzymającą w ramionach martwego Jezusa podnoszącego się z grobu na tle krzyża i z tego powodu nazywana jest wschodnią Pietą. Należy do grupy tzw. ikon hymnograficznych, tj. stworzonych na podstawie pieśni. Ikonopisarza najprawdopodobniej zainspirowała muzyka i słowa irmosu z 9 pieśni Kanonu Wielkiej Soboty: „Nie płacz nade Mną, Matko, widząc w grobie Syna, którego w łonie poczęłaś bez nasienia, powstanę bowiem i wysławię się, i jako Bóg wyniosę w chwale tych, którzy nieustannie w wierze i miłości Ciebie wywyższają”.
Najświętsza Maryja Panna zawsze pojawia się na ikonie, gdy konieczne jest ukazanie prawdziwego wcielenia Chrystusa. Tutaj jest przedstawiona jako żywy świadek cierpień Boga-człowieka. Zmarło jej jedyne dziecko, umęczone i zasądzone niewinnie. Dziecko, które było samym Dobrem i Miłością. Jak tu nie płakać? „Powstanę bowiem i wysławię się, i jako Bóg wyniosę w chwale tych, którzy nieustannie w wierze i miłości Ciebie wywyższają”. W pieśni sam Chrystus pociesza Matkę, opowiadając Jej o nadchodzącym zmartwychwstaniu.
Ikona pokazuje połączenie ukrzyżowania Chrystusa i Jego opłakiwania przez Maryję. Jezus umarł, ma zamknięte oczy. Jego głowa opada na klatkę piersiową, a ręce są skrzyżowane, co jest oznaką absolutnej pokory w obliczu Ofiary. Za plecami Jezusa znajduje się krzyż – symbol ceny, za jaką dokonało się zbawienie ludzkości. Ciało Chrystusa jest przedstawione pionowo, co koncentruje nas na Tym, na którym spoczywa cały Wszechświat i który stanowi dla nas niezawodną ochronę i wsparcie. Jezus jest Prawdą, dlatego wszystkie ikony wskazują na Niego.
Z drugiej strony szczególnie wyraźny w ikonie jest temat zmartwychwstania. Nagie ciało Jezusa tylko w połowie spoczywa w grobie, ponieważ piekło i śmierć nie mogą Go utrzymać. Śmierć nie zabrała Syna Dziewicy. „A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć” (1 Kor 15,54).
W ikonie nie widzimy nic ponurego, podkreśla ona motyw dialogu między Matką a Synem. Kompozycja powtarza schemat ikonograficzny Czułości (Eleusa, Umilenie), w którym Najświętsza Dziewica przyciska Dzieciątko do piersi. Istotnie, w ikonografii Czułości jest motyw Pasji, a w ikonografii Nie płacz nade mną, Matko – motyw miłości. Bo to miłość zwycięża śmierć.
Oto rozwiązanie najgłębszego ucisku człowieka: z grobu Syna do serca Maryi niosą się dźwięki nie dobiegającego końca, lecz zwycięskiego Życia. Tajemnicze dźwięki, słyszalne tylko sercem, rozpoczynają pieśń o nieopisanym cudzie zmartwychwstania Chrystusa.
Szukać życia na krzyżu
Tylko pozornie ikony Wielkiego Postu ukazują dwie sprzeczne rzeczywistości: męczeństwo i zwycięstwo. W sztuce zachodniej sceny Ukrzyżowania i Opłakiwania Chrystusa dają nam możliwość odczucia głębi tragedii Matki szlochającej nad zmarłym Synem. W ikonach przez smutek słychać wieść o zmartwychwstaniu.
Rana niosąca zbawienie. Rana, przez którą sączy się światło. O tym opowiadają ikony Wielkiego Postu.
„Jeśli człowiek patrzy na Ukrzyżowanego i kiedy jest częścią wspólnoty gromadzącej się wokół Eucharystii, to nie zostaje co prawda od razu wzięty do Nieba, ale od razu Niebo zostaje otwarte w nim. Chrześcijanin – ten, który ma udział w Chrystusie – staje się otwarciem, oknem, miejscem emanacji Boskiego światła, spotkania Boga żywego, niezależnie od swojego „tu i teraz” w kondycji ludzkiej. W pomyślności, cierpieniu czy umieraniu – uchrystusowiony człowiek sam staje się sakramentem” (Nadia Miazhevich, Jan P. Strumiłowski, Ikony zbawienia)
I tak, patrząc na ikony Ukrzyżowania i Nie płacz nade mną, Matko, wciąż i wciąż przechodzimy przez krąg liturgiczny – od śmierci do zmartwychwstania, od pokuty do oczyszczenia i zjednoczenia z Chrystusem. Pan umiera dla mojego zmartwychwstania – jak gorzko jestem tego świadoma! Jezus cierpi niewyobrażalne katusze. Umęczony patrzy na mnie i widzi wszystko. Moje smutki i radości, grzechy i winy, lecz nie zniechęca się. Sił dodaje Mu myśl, że swoją śmiercią daje mi życie. On wie, że wkrótce w miejsce smutku i łez nadejdzie radość.
Kiedy patrzę na Ciebie cierpiącego, wiszącego na krzyżu, leżącego w grobie, kiedy widzę Twój spokój i światło z Ciebie wypływające, kiedy słyszę, że mi wybaczasz, to nie pojmuję. Zwyczajnie, nie rozumiem. Nie umiem. Ale wiem, że to właśnie krzyż jest drogą do prawdziwego życia. Do niezwykłego świata, który we mnie jest i który mi pokazujesz.
Jezu, naucz mnie nie niszczyć tego, co we mnie najpiękniejsze. Naucz mnie żyć pełnią życia. Z pasją. Kochać aż do krzyża. Naucz mnie, że bez Ciebie nie da się żyć!
Twój krzyż uwielbiamy, Panie i wysławiamy Twoje święte zmartwychwstanie.